Inez pozostanie na bardzo długo w mojej głowie nie tylko z powodu swojej nie tuzinkowej urody, czy też bardzo sympatycznego męża Bartka;) , lecz z wymagań, jakie stawia zarówno sobie jaki i całemu otoczeniu z jakim ma styczność. Tak się składa, że w tym otoczeniu znalazłem się ja :) Ta urocza para została na miesiąc przed ślubem bez fotografa, którego bardzo dokładnie i długo szukali do uwiecznienia ich dnia a na proponowane zastępstwo nie wyrazili zgody. Odkąd spotkaliśmy się omówić szczegóły wiedziałem, że będę miał bardzo twardy orzech do zgryzienia. Coś w stylu: przyszliśmy po Mercedesa, ale przekonaj nas dlaczego mamy kupić Audi :) Naprawdę chciałem im pomóc, zasugerowałem im nawet znakomitych warszawskich fotografów. Postanowili jednak, że to ja mam "napisać" historię ich ślubu. Rezultat?
Oceńcie sami.
Przyjemnie się ogląda. Trzymasz poziom :)
OdpowiedzUsuń